Miska
Nadęła policzki jak obrażona, rozpuszczona dziewczynka.
- Ale ja mam potrzebę teraz! - żachnęła się marszcząc brwi. - No chyba, że masz kogoś lepszego na wyciągnięcie ręki? Przecież jest przystojny, dobrze zbudowany i zniewolony. Czego chcieć więcej? Nie mam tutaj innego mężczyzny. Nie pójdę do karczmy do łóżka z jakiś pijanym grubasem! Ten jest chociaż czysty i trzeźwy!
Gdy tylko ten rzucił go na ziemię ta uklękła sprawdzając, czy chłopak jest cały.
- Ej, nie rzucaj mi nim!
Offline
Nar
Spojrzał na nią wymownie.
- Wiesz, patrząc na to. - Wziął do ręki zakrzywiony sztylet i pokazał jej.
- To boje się, że to jakiś fanatyk religijny. Jeszcze podczas zbliżenia odprawi jakiś rytuał. - Rzucił broń za siebie na ziemie. Potem podniósł miecz.
- Ładne. - Upuścił tak, że metal z brzękiem uderzył o ziemie. - Teraz bierzemy się do rzeczy. Wyciągnął rękę w storne denka skrzynki, podpalając ją.
Offline
Miśka
Zaczęła oglądać ciało chłopaka niczym handlarz niewolników żywy towar.
- Przecież byłby związany! - powiedziała z wyrzutem w stronę Nara. - Nie myślisz logicznie. Zawiązałabym mu też usta.
Przewróciła oczami, a widząc, że wszystko z blondynem ok wstała.
- Czemu Ty się w ogóle tak czepiasz tego? Jakbyś nie chciał, bym się z nim przespała!
Offline
Nar
- Po prostu tak z pierwszym lepszym? - Odwrócił się głową do niej. - Zresztą to nie mój problem. Ja tu tylko służę. - Kopnął denko.
- Ok, już wchodzimy. - Spojrzał w dziurę, po czym zaświecił ogień na dłoni, oświecając sobie drogę. - Widzę jakaś drabinkę. Poczekaj aż zejdę i krzyknę. - Powoli Zaczął schodzić drabiną. Zszedł na doł. Dookoła świeciło się mnóstwo rzeczy. Metal... Broń. Tyle by wystarczyło dla całej armii. W niektórych miejscach zauważył też złoto.
- Możesz zejść. Wygląda, że tu jest bezpiecznie.
Offline
Miśka
- Tak, z pierwszym lepszym - powiedziała lekko obrażona po czym odprowadziła go wzrokiem na dół. Gdy krzyknął zbliżyła się do dziury i spojrzała weń.
- Co tam jest? Widzę jakieś bronie... O Qwetiano, ile tego! - krzyknęła po chwili spoglądając gwałtem na chłopaka, który jednak grzecznie leżał na ziemi puszczając jej mordercze spojrzenie.
Offline
Nar
- Nie właź tu! - Krzyknął do niej, a z piwnicy rozległ się odgłos wybuchu. - Bierz cienia i uciekaj. - Powiedział, a jeden z błyszczących metalowych przedmiotów poleciał w jego stronę.
- Ich tu jest więcej. - Zaczął rzucać ognistymi kulami na około gotując ogniste piekło swoim oponentom.
- Znajdę Cię jedź. - Jedną z kuli posłał w drabinę, spalając ją.
Offline
Miśka
Dziewczyna odskoczyła do tyłu po czym chwyciła torbę z lampą i lisa na ręce po czym szybko wyciągnęła Cienia oraz klaczkę z boksów. Uzdą przywiązała konia do siodła swojego jednorożca, które błyskawicznie założyła. Szybko rzuciła ostatnie spojrzenie związanemu szczerze żałując, że nie może go zabrać. Po chwili była już na czarnym zwierzęciu z hukiem wyjeżdżając z posiadłości i uciekając z wioski. Lisek wtulił się w nią przestraszony. Dziewczyna odwróciła się przez ramię uspokajając się myślą, że zabić go przecież nie mogą, a lampa jest przy niej... Tylko ile będzie mogła z nią jechać?
Offline
Nar
Ifryt, wciąż uchylając się od lecących broni, wypuszczał kolejne kule ognia w ciemność. Nie widział nikogo. Nawet kiedy puszczał ogień to nie oświatlał nim nic, co mogłoby mu podpowiedzieć z kim walczył. Zresztą nie miał czasu się przyglądać. Nie słyszał też żadnych krzyków, jęków ani innych odgłosów. Dziwiło go to i szczerze bał się. Miał nadzieje, że chociaż Miśka go posłucha. Po chwili walki, szybko rzucił pod siebie wirek i w ułamku sekundy, wyleciał z piwnicy, omijając setki mieczy. Podleciał do chłopaka.
- Kto tam jest? - Złapał go i podniósł tak, że blondyn nie dosięgał stopami ziemi. W odpowiedzi usłyszał tylko szaleńczy śmiech.
Offline
Miśka
Dziewczyna jechała bardzo szybko wzdłuż Qwetii z taką prędkością, że wioska robiła się błyskawiczna malutka. Po chwili jednak coś zatrzymało jakby torbę w powietrzu szarpiąc dziewczynę za ramię i gwałtownie ją zatrzymując.
- Co do chole... - szepnęła do siebie po czym odwróciła się i spostrzegła, że jej torba wyrywała w stronę wioski zupełnie jakby była z czymś tam połączona niewidzialną, mocną liną. Oba konie stanęły.
- No tak... Niecałe dwie mile... cholerny świat... - zaklęła pod nosem po czym wyciągnęła lampę z torby, a szmata zaraz opadła. Złota rzecz jednak ciągle trwała w powietrzu świecąc intensywnie.
Offline
Nar
Dźwięki z piwnicy ucichły. Z jednej strony Nar, niezwykle mocno chciał tam wejść z drugiej, autentycznie się bał. Wtedy wpadł na pewien pomysł.
- Skoro nie chcesz mówić. - Podniósł go i trzymał na wejściem do piwnicy. - Powiesz mi co tam jest?
Chłopak nerwowo zaczął się wyrywać.
- Nie wrzucaj mnie tam. To mechanizm. Kiedy zejdziesz na dół masz kilkanaście sekund by dobiec do ściany po prawej i pociągnąć dźwignie. Inaczej zaczynają lecieć miecze. Sam je wyrabiam. Jest ich tam mnóstwo.- Chłopak co chwile spoglądał w dziurę wejściową.
- Dzięki za pomoc. Teraz sprawdzimy. - Upuścił chłopka, a ten zleciał na dół. Po kilkunastu sekundach ze ścian zaczęły lecieć miecze, dziurawiąc chłopaka. Ten krzyknął i po chwili zamysł. Broń nie przestawał latać. Wtedy Nar pomyślał. - k mechanizm działa póki ktoś stoi na podłodze, to teraz tam nie wejdę skoro leży tam ciało - Załamał się nad własną ignorancja.
Offline
Miśka
Dziewczyna usiadła na ziemi po turecku podbierając się łokciem o kolano zaś ręką o podbródek.
- Gdzie jest ten debil... Żeby sobie z kilkoma chłopczykami nie dać rady! - jęczała sama do siebie po czym położyła lampę na ziemi i złożyła ręce z dwa dziubki jak to robił nar, gdy ją przedrzeźniał.
~ Nar, może chcesz spalić wioskę! - odezwała się jedna łapka piskliwym głosem.
~ Jasne, jestem koksem i dam radę! - powiedziała druga gardłowym basem.
~ A może być ochronił mnie przed kilkoma zabójcami? - rzekła znów pierwsza.
~ Wybacz, ale palić wielkie miasta mogę, a nie poradzę sobie z ludźmi z wykałaczkami! - odparła druga.
Dziewczyna opuściła dłonie wzdychając ciężko. Spojrzała tęsknie w stronę w wioski.
- Nar, jeśli mnie słyszysz to rozkazuję Ci tu przyjść, bo tęsknię! - wrzasnęła po chwili wkurzona.
Offline
Nar
Już miał wskoczyć do dziury i spróbować dojść do przycisku unikając mieczy, ale poczuł smycz na gardle, ciągnącą go na północ.
- Musiała mnie wzywać?! - Wykrzyczał. - Pewnie znalazła się na granicy działania lampy, a tuż za nią był kolejny ładny chłoptaś. - Powiedział pod nosem i na swoim wirku zaczął lecieć we wzywaną stronę. Tęsknie obrócił się w stronę wejścia, jednak nie mógł zlekceważyć rozkazu.
Offline
Miśka
Dziewczyna zaczęła z nudów pisać palcem na piasku. Obok niej położył się lisek. Po chwili lampa traciła intensywność swojego blasku, jednak wokoło nie nie robiło się ciemniej. Bowiem wielki świetlik leciał do niej. Zaraz... Nie wielki świetlik a Nar(Na jedno wychodzi...)! Dziewczyna wstała i uśmiechnęła się.
- Narihirius! - krzyknęła. - Poradziłeś sobie z nimi?
Offline
Nar
- Walczyłem z wielkim mechanizmem, ale nie zdążyłem wszystkiego przeszukać bo mnie zawołałaś. - Spojrzał na nią z wyrzutem.
- Ale ten Twój chłopak wpadł do dziury i go pociachało. - Uśmiechnął się.
- Jakie masz plany teraz?
Offline
Miśka
- Nie wiedziałam, że jak zawołam, gdy Ciebie nie ma to będziesz musiał wrócić... Przepraszam... Martwiłam się - powiedziała spokojnie patrząc mu w oczy z lekką troską. - Nie wiedziałam, czy... dasz sobie radę. Bo tak nagle... Kazałeś mi uciekać. I... wiesz...
Spojrzała gdzieś w bok, a lisek zaczął skakać w stronę pana ciesząc się.
- A co do tego blondyna... To może i lepiej - rzekła po chwili po czym dodała cedząc przez zęby szeptem, by on nie usłyszał. - Zajmiesz jego miejsce...
Offline